Jestem jedynie tym małym człowiekiem,
Uważnie patrzącym na ogromny świat.
Trudno przychodzi mi to z wiekiem,
Bo rozumiem, że nadejść musi szach – mat.
Okno otwieram na życie i patrzę.
Postacie przemykają niczym cienie,
Ówczesne światy widzę jak w teatrze.
Jest to coś nie nazwane imieniem.
Domem dla mnie jest głębia mojej duszy
Jęków pełna, śmiechów, trosk i smutków.
Wychodzę na wierzch, gdy ktoś poruszy
Świat moich marzeń aż do skutku.
Wiatr egzystencji wygiął konary
I odnalazł słońce na ponurym niebie,
Aby czas nie był już szary.
Trzeba bowiem iść wciąż przed siebie.
autor: uczeń 6. klasy